PARTNERZY I SPONSORZY STRATEGICZNI
KPR PADWA ZAMOŚĆ

SPONSORZY I PARTNERZY MKS PADWA ZAMOŚĆ

SPONSOR GŁÓWNY KPR PADWA ZAMOŚĆ

ŻÓŁTO-CZERWONI Z PIERWSZYMI PUNKTAMI NA KONCIE

Liga Centralna powróciła! Padwa Zamość zainaugurowała sezon 23/24 domowym pojedynkiem z SMS-em ZPRP I Kielce. Zamościanie pokonali kielczan 36:31 (14:17). W barwach żółto-czerwonych zadebiutowało czterech nowych graczy. 

Najskuteczniejszymi zawodnikami Padwy zostali Adam Konkel i Karol Małecki, drużyny gości – Piotr Mielczarski.

Padwa Zamość – SMS ZPRP I Kielce 36:31 (14:17)

Padwa Zamość: Gawryś, Kozłowski – Konkel 7, Małecki 7, Szeląg 4, Fugiel 3, Morawski 3, Olichwiruk 3, Szymański 3, Pstrąg 2, Puszkarski 2, Adamczuk 1, Skiba 1, Czerwonka, Kłoda.

SMS ZPRP I Kielce: Drożdż, Popielecki, Sowiak – Mielczarski 13, Pepliński 7, Luksa 3, Cacak 2, Korus 2, Burzyński 1, Fajfer 1, Rodak 1, Wywrot 1, Aksamit, Olczyk.

Mecz rozpoczęli goście i to również oni zdobyli z rzutu karnego pierwszą bramkę (Andrzej Korus). Po chwili wyrównał Łukasz Szymański, ale w kolejnej akcji to znów goście uzyskali prowadzenie 1:2. Mecz początkowo był wyrównany. Gdy w 9. minucie kielczanie zdobyli bramkę na 6:7, trener Markuszewski poprosił o czas. Było to konieczne, bo gdyby nie interwencja Mateusza Gawrysia, SMS miałby stuprocentową skuteczność. Prośba o czas na niewiele się zdała, bo SMS prowadził w dalszym ciągu, a w 23. minucie nawet czterema bramkami (10:14). Szczypiorniści z Kielc dobrze grali jeden na jeden, lepiej prezentowali się technicznie i byli sprytniejsi. Ostatecznie I połowa zakończyła się wynikiem 14:17.

W II połowie Padwa wzięła się do odrabiania strat. W 38. minucie wyrównała na 19:19, a chwilę później objęła prowadzenie 20:19. Gdy w 42. minucie gospodarze prowadzili już 26:21, wydawało się, że wszystko wróciło do normy i żółto-czerwonym nic złego już się nie może stać. Padwa przez kolejnych 6 minut nie zdobyła bramki, w wyniku czego w 48. minucie zamościanie prowadzili już tylko 27:25. Jakby tego było mało, w tej samej minucie goście doprowadzili do remisu 27:27. W 50. minucie żółto-czerwoni po bramce Tomasza Fugiela uzyskali prowadzenie i nie dali go dobrze wydrzeć już do końca, wygrywając mecz 36:31.